Osoby, które dopiero zaczęły zarabiać pieniądze, potrafią liczyć każdy grosz, ponieważ na początku swojej kariery zawodowej ich pensja do najwyższych nie należy. Trzy razy zastanowią się, zanim pójdą zjeść obiad w restauracji, dokładnie analizują każdy zakup, i skrupulatnie sprawdzają ceny poszczególnych produktów, wybierając te najtańsze. Mało tego, potrafią być na bieżąco z gazetkami wszystkich sklepów, żeby móc kupić potrzebne produkty, w najniższych promocyjnych cenach. W ogóle kupują rzeczy tylko naprawdę potrzebne i bardzo pilnują swoich prywatnych finansów. Analiza finansowa jest u nich na porządku dziennym.
Z biegiem czasu oraz z biegiem rozwoju zawodowego, pensja również rośnie. Można wtedy zauważyć ciekawe zjawisko, które w dużym skrócie można nazwać zwiększającymi się potrzebami. Nagle okazuje się, że przyrządzone w domu jedzenie, nie smakuje już tak dobrze i koniecznie trzeba zrobić dobrze swoim kubkom smakowym, wybierając się do restauracji na porządnego steka. Nagle zaczyna kiełkować w głowie pomysł wymiany garderoby, bo spodnie już jakieś nie takie – są przecież dostępne na rynku modele bardziej trendy. Wygląda również na to, że im wyższymi zasobami finansowymi dysponujemy, tym równomiernie wzrastają nasze potrzeby.
Gdzie tkwi haczyk? Doświadczony Analityk Finansowy powiedziałby, że w braku solidnej analizy finansowej. Co zatem zrobić, żeby uchronić się przed bezmyślnym trwonieniem pieniędzy zanim popadniemy w długi? Przede wszystkim monitorować dwa obszary naszych finansów: zarobki oraz wydatki. Często już samo zapisywanie każdego nawet najmniejszego wydatku a następnie analiza sprawiają, że uświadamiamy sobie, w którym obszarze naszego życia wydajemy za dużo. Zawsze jest tak, że jak widzimy coś czarno na białym przestajemy mieć wątpliwości. Trzymajmy zatem rękę na pulsie, nie tylko dlatego, żeby nie popaść w długi, ale również po to, żeby móc mądrze zaplanować oszczędności.
hehe, apetyt rośnie w miarę jedzenia 😉